
Rano śniadanie i ostatnie ważenia bagaży, żeby nie przekroczyć wymaganych limitów na lotnisku. Po śniadaniu transfer do Salonik i odprawa. Potem ostatnie spojrzenia w stronę upalnej Grecji i powrót do domu. Jednak nie tak szybko, bo o ile do Wiednia dolecieliśmy szybko, to tutaj musieliśmy czekać kilka godzin na nasz lot do Krakowa. Około północy wychodząc z samolotu przeżyliśmy lekki „wstrząs termiczny”, gdyż temperatura w Polsce znacznie różniła się od tej greckiej. Jednak tęsknota za bliskimi i świadomość, że już niedługo się z nimi spotkamy spowodowała, że tęsknota za ciepłą Grecją się zmniejszyła.
Na pewno pozostaną w pamięci nowe doświadczenia zawodowe, piękne widoki, nawiązane znajomości, a dla wielu z nas pierwszy pobyt za granicą.
Może to dla niektórych z nas „bilet do Europy” i już za niedługo znów gdzieś w innych zakątkach Europy znów będziemy eksplorować kolejne ciekawe miejsca i zdobywać kolejne doświadczenia.